Temat semikulinarny, okołooscypkowy uchylający tajemnice alkowy serowara na co dzień chodzącego w kierpcach. Jakie regiony i smaki preferujecie? Gdzie się zaopatrujecie (u baby na targu, u chłopa na ulicy czy inne formy dystrybucji)? Osobiście zauważyłem ze południowy wschód Bieszczad jest najdelikatniejszy pod względem struktury jak i walorów zapachowych. Hodowane tu owce prawdopodobnie w warunkach idylli oddają mleko pozbawione postresowych nut kwasu i zgoryczenia dzisiejszej cywilizacji. Niestety czasem trąci nudą i brakuje mu iskierki szaleństwa. Zachodnie okolice Karpacza natomiast mają naleciałości germańskiej dyscypliny. Dominują tu twardość, sól i żołnierskie wychowanie. Żurawina wcale nie maskuje bukietu smagnięć szpicruty pana. Wręcz przeciwnie podawane w ten sposób oscypki uwydatniają z każdym kęsem charakter i jego pochodzenie. No i na koniec tradycyjny Zakopiański. Mam wrażenie, że wszechobecna tu oscypkowa popkultura sprowadziła ten szlachetny gatunek sera do machinalnych wręcz produkcji i rutyny. Jedyne co nas może zaskoczyć to to że gaździna nieopatrznie usiadła na formie i nasze oscypki przez to zaczynają nabierać dziwnych wydłużonych kształtów przypominających ogórek, cukinie czy też (widziałem!) kabaczek.