Stało się - zestarzałem się. Mam trzy barytony, dwie siódemki, ósemkę, i zachciało mi się szóstek.
Idea akustyka zrodziła się z tego, że brakowało mi pudła, na którym mógłbym sobie bezsensownie plumkać podczas oglądania filmów czy siedzenia na necie. Zdecydowałem, że chcę LAGa. Ale jako że cebula jest we mnie mocna, to nie wchodził w grę zakup używki w cenę 100pln tańszej niż nówka. Przez tydzień szukałem i znalazłem. Lag T66. Stan bdb, jedynie porysowany tył pudła. Szybki telefon w wczesnym wieczorem i nazajutrz wycieczka 150km żeby zanabyć wiosło
Wróciłem przeszczęśliwy. Jedynie struny mają bardzo źle ustawioną akcję, ale zrobię to jak mi przyjdą nowe struny
fota poglądowa, bo każdy wie, jak ten badyl wygląda
W momencie, kiedy już myślałem, że akustyk zaspokoił moją rządzę posiadania szóstki, odezwał się (ponownie) GAS na tele. Ale to nie mogło być byle jakie tele. To musiało być tanie, ale przyzwoite i ładne, ale również obskurwiałe jak to tylko możliwe.
Jako że rynek Telasów na allegro i olx znałem na wylot, spokoju nie dawał mi jeden badyl:
Vintage V52 z serii Icon. Vintage to są przegenialne budżetówy, dlatego nie obawiałem się jakości brzmienia. Jedyne co mnie zniechęcało, to była główka. Niestety nie jest typowa dla telecastera, nie jest nawet jego wariacją. Ale ze względu na pozostałe czynniki (klonowa podstrunnica, kolor dechy - chciałem butterscotch albo blonde - i ogólna "obskurwiałość" serii Icon), stwierdziłem że chuj z główką
Wczoraj puściłem przelew, wczoraj została wysłana (POCZTĄ!) i dzisiaj doszła. W 25 kurwa godzin!
to chyba jakiś rekord poczty (choć usługa nazywa się paczka 24 xD więc chuj, i tak zjebali).
Pierwsze wrażenia: napiszę tak - widziały gały co brały, ale mózg nie był świadomy. Wszystko było generalnie zajebiście, poza jednym szczegółem. Ten bród na podstrunnicy, który widać na focie, okazało się nie być fabrycznym przetarciem. To jest, kurwa, syf, który zostawił na podstrunnicy poprzedni właściciel. Aż boję się pomyśleć, co wchodzi w skład tego brudu. Była tego tak duża warstwa, że mogłem to zdrapywać kostką. Czyszczenie to żaden problem, bo zajęło mi 10 minut. Jedynie rzygać mi się chciało jak na to patrzyłem. Nie wiem jak można było tak zapuścić podstrunnicę -_-
Po podłączeniu - boziu, singiel pod mostem, 5150, 412 i jak to kurwi. Kocham to wiosło, jutro jadę kupić nowe struny bo po tej podstrunnicy obecne struny mnie obrzydzają
Tak czy inaczej - z zakupów jestem zajebiście zadowolony, wszystko jest takie jakie miało być i powiem szczerze ze te tanie badyle, których nie szkoda, jeśli się gdzieś poobijają, najbardziej mnie chyba ostatnio przyciągają do grania ^^