Ci co mnie trochę znają, wiedzą że jestem wyjątkowy "francuz" jeśli chodzi o gitary. A jeśli chodzi o akustyki - w szczególności. Nie odwracam głowy, nie mówiąc o wzięciu do ręki, jeśli wiosło nie kosztuje w sklepie min. 3000 baksów i nie ma napisu "Made in USA". Taki już jestem - na nie:
Jeden z niewielu wyjątków zdarzył się kilka dni temu, kiedy Zorro pokazał mi pachnącego kusząco koreańską zupą z psa - Angelusa. Zostałem kupiony po kilku minutach randomowego brzdąkania i zabrałem wiosło do domu. Po tych kilku dniach coraz bardziej cieszę się, że tak zrobiłem. Ale "ad to i ovo", jak mawiają Mazowszanie.
Gitara posiada kształt "mini-jumbo" z charakterystycznym wcięciem ułatwiającym dostęp do najwyższych pozycji
Odkąd umarł Paco, nie wiem po co to komu w akustyku. Ok - Al Di Meola jeszcze żyje. Muszę jednak przyznać, że dostęp do ostatniego progu jest skuteczny i bezproblemowy.
Gitara wykonana z litego świerku Sitka, mahoniowych boczków i litego mahoniowego tyłu. Gryf także mahoniowy. Na podstrunnicy bardzo ciemny palisander, mostek także z tego materiału. Przypuszczam, że te elementy zostały przyciemnione bejcą, bo nawet z niewielkiej odległości można pomylić je z hebanem. Jeśli nie zostały - jakość drewna jest znakomita. Na podstrunnicy klasyczne peeresowe ptaszki z plastikowej masy udającej abalon. Pomijając tani materiał - osadzone perfekcyjnie. Żadnych szpar, wycieków kleju itp. Gitara posiada kościane (!) siodełka, zarówno gryfowe i mostkowe. Fajnie, bo przedkładam kość nad każdy plastik, zarówno ze względu na sound, jak i żywotność.
No i chyba najmocniejszy punkt, jeśli chodzi o estetykę gitary: ożyłkowanie, czyli znany i lubiany bindink. Siedmiowarstwowy na topie, dwuwarstwowy na bokach i tyle. Wokół otworu rezonansowego gustowna dziewięcioczęściowa rozetka z palisandrowym centrum. Gruba jednoczęściowa żyłka wokół podstrunnicy. Wszystko ułożone PERFEKCYJNIE (czyt.: PERFEKCYJNIE), bez obleśnych szpar w miejscu klejenia, czy nierówności wyczuwalnej nieraz w dużo droższych instrumentach, o co nigdy szczególnie nie mam pretensji. Jest to jedna z najbardziej upierdliwych czynności podczas budowy gitary. Wiem, bo sam kiedyś robiłem i wolałbym, żeby mnie ktoś zamiast tego kopnął w jaja.
Reszty dopełniają klucze PRS-a, które szczerze mówiąc nie wyglądają szczególnie "drogo" (szczególnie jeśli chodzi o jakość zewnętrznej srebrnej powłoki), ale póki co trzymają strój i kręcą się wesoło. Czas pokaże czy będą wymagały wymiany.
W moim egzemplarzu mam jeszcze fabrycznie zamontowane piezo i układ preampu z logo PRS na "górnym" boczku. Nic nie mogę o nim powiedzieć, bo nie wtykałem jeszcze wiosła do dedykowanego pieca, czy studyjnej konsoli. Traktuję to jako "wartość dodaną" i już.
Moja ulubiona część opisu: brzmienie. Sound-sraund. W ogólnym charakterze donośne, "jumbowate", jednak nieprzesadnie dudniące, z wyraźnym podziałem pasm poszczególnych strun, czy też inaczej - separacją. Zachęcające do zdecydowanego czesania kostką.
Basy nie posiadają może takiej sprężystej projekcji, jak starsza siostra (brat?) - Angelus z Private Stocka, ale na rany boskie - te instrumenty dzieli przepaść ca. 5500 dolarów, więc nie zamierzam się ciąć. W żadnym razie nie jest kapciowaty i liczę, że z czasem będzie się tylko poprawiał. Podkreślam, że mówię o gitarze, w której nie wymieniłem jeszcze strun! As is - prosto z pudła, z firmowym całkiem sensownym setupem!
Środkowe pasmo, to jak dla mnie największy plus gitary, jeśli chodzi o sound. Obecne, ale nie dominujące, które sprawia, że gitara nie buczy i dudni, jak np. duże klasyczne jumbosy.
Górka dość okrągła, nieprzesadnie słodka. Wyrobi się z czasem -jestem pewien, a już jest dobrze.
Ogólne brzmienie, mimo mojego drobnego marudzenia, NIE JEST w żadnym razie "tanie", czy "kartonowe". Posiada cechy szlachetnego instrumentu wykonanego z niezłej jakości materiałów, absolutnie uzasadniające cenę, która z drugiej strony nie jest wcale wysoka, biorąc pod uwagę pieczołowitość wykonania, sound, elektronikę na pokładzie czy bardzo solidny sztywny futerał z luksusową skórzaną rączką. Producent dorzucił też fajkę do regulacji gryfu i zapasowe kościane siodełko mostkowe.
W tajemnicy napiszę, że zamówiłem już drugiego Angelusa SE w wersji kastą;) Tak mi się kurwa spodobał!
Ohydnej jakości porno: