też takie kurestwo mam wyhodowane. W ogóle mam problem z nadgarstkami, do tego stopnia że granie na stojąco za bardzo nie jest możliwe - i nie to, że mam gitarę przy kolanach, ale bym musiał ją jak beatlesi na klacie trzymać chyba. Trochę mam ograniczoną możliwość zginania nadgarstków po prostu...
Dodatkowo na prawym mam właśnie małego gangliona, ale lektura interneta i mądrości w nim wypisanych przekonała mnie że muszę go polubić, bo nawet po operacji może wrócić. Sam w sobie nie jest szkodliwy, chyba że nerw uciska... Tylko go masuję, i chyba dzięki temu jest miększy i mniejszy. Gorzej, że czasem mi się robią stany zapalne chyba i nadgarstek puchnie trochę i się blokuje, boję się że dostanę zespołu cieśni czy innego chujstwa... Więc w najbliższym czasie udaję się do ortopedy, bo parę razy obudziłem się ze zdrętwiałą ręką, może bardziej taką mrowiącą. I przy komputerze mi czasem opuszek wskazującego palca wydaje się zdrętwiały, jak po lekkim znieczuleniu.
Człowiek 8h w pracy przy komputerze siedzi i wkurwia mnie to, że z pewną obawą zawsze biorę gitarę, żeby nadgarstka nie przeciążyć. Ale i tak, uczyć się trzeba więc 2-3h po pracy obowiązkowo. Tylko w weekendy nie ruszam kompa, zobaczymy co lekarz mi powie.
To się wyżaliłem.