Co innego machnąć se jeden utworek, a co innego grać na jednym instrumencie przez lata.
Mojej 1527 niedługo stuknie 10 lat, a jeszcze się nie rozleciała - mimo intensywnego użytkowania. Uważam, że głównie za to zapłaciłem. Oprócz tego kiedyś jak się kumplami podłączyliśmy do jednego miksera to wśród ich paździerzy wyraźnie było słychać kiedy ja gram. Różnica była subtelna, ale odczuwalna.
Natomiast co do brzmienia - jak ją kupiłem to nakurwiałem głównie na przystawce przy mostku jak Szatan przykazał, bo myślałem że inne opcje nie brzmią dobrze. Z czasem odkryłem, do czego służą pozostałe konfiguracje i teraz na zmianę używam ze trzech-czterech (z dziesięciu).
W międzyczasie nauczyłem się, jak przywalić w strunę żeby osiągnąć konkretny efekt brzmieniowy.
Mam kumpla, który niedawno dostał kolejną gitarę, ale nawet na świetnym wzmacniaczu brzmi gównianie. Głównie dlatego, że gra strasznie niedbale.
W skrócie: Ważne jest, żeby znać narzędzie i umieć się nim posługiwać. A jeżeli ma ono być wykorzystywane częściej - powinno być trwałe.