No gówniana sprawa...
Jak dzieliliśmy sale z innymi kapelami mój perkusista kupił sobie zestaw pokrowców i kłódeczek, po próbie pakował do nich gary i zamykał. Blachy i stopę zabierał do domu. Był razu jednego przypadek, że jednemu perkusiście mimo kłódeczki jakieś gnojki dobrały się do blach - rozjebali zamek.
Ja wtedy przezornie zabierałem do domu końcówkę lampową, pakę mi "tylko" trochę poocierali...
No ale z metod radzenia sobie z debilami, to można jeszcze bezpiecznik z heada wyciągać. Tylko jak się, znajdzie jakiś "elektryk" i sobie poradzi jakimś gwoździem, czy za mocnym bezpiecznikiem, to może być dopiero chujnia...