Autor Wątek: Wasze ulubione trunki i inne pierdoły  (Przeczytany 75147 razy)

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
Aby wykonać niepostrzeżonego anala, bądź inny spektakularny zabieg na potencjalnej narzeczonej, należy:

1. Nabyć zdechłą, mrożoną kaczkę w supermarkecie, bądź zaczaić się z harpunem na jeziorku. Kaczkę rozmrozić (uwaga jełopy: kaczki mrożone często posiadają w środku wątróbkę i szyjkę - wyciągnąć zawczasu!), ew. oskubać i wypatroszyć, wyciąć kaczce znad dupy gruczoł kuprowy (taka biała kulka - powaga!).
2. Na rozgrzaną patelnię (bez tłuszczu!) wsypać 3 łyżki stołowe soli i 3 łyżki stołowe (w praktyce całe opakowanie) cynamonu. Zmieszać. Jak się ktoś chce wykazać, może opierdolić wcześniej kilka lasek (cynamonu).
3. Kiedy mieszanina puści na patelni lekki dym - odstawić i wsypać kaczce przez otwór dupny. Potrząsnąć drobiem, aby się ładnie "okleiło" od wewnątrz. Odstawić.
4. Na tożsamą, niemytą patelnię, ustawioną na b. małym ogniu, wlać pośpiesznymi (ang.: "swift"), zgrabnymi (niem.: "geschickt") ruchami:
a) 100g wody
b) 100g dobrego octu
c) główkę (GŁÓWKĘ!) zmiażdżonego czosnku (tip dla debili: czosnek obrać uprzednio i zmiażdżyć dokładnie miażdżatorem)
d) dodać szczyptę goździków
e) sporą garść suszonych fekalii
f)  znaczy, chciałem powiedzieć bakalii: kilka suszonych moreli, śliwek, naprawdę zdrową garść rodzynków
g) sporą łyżkę miodu
h) 100g+ czerwonego wina (pozostałe 600g można opierdolić podczas frustrujących przygotowań)
i) całość "zaciągnąć" trzema-czterema łyżeczkami mąki kartoflanej do uzyskania konsystencji rzadkiego kisielu.
j) całość dokładnie, powoli rozmieszać
k) nie doprowadzać do wrzenia, nie haratać patelni metalowymi sztućcami, bo was matka zajebie
l) leżącą spokojnie w brytfance, bądź na blasze kaczkę (upewnić się czy nie żyje) oblać dokładnie ze wszystkich stron sosem z patelni (jebie strasznie zdechłym kotem [ocet+wino+czosnek] w oczy i nozdrza - nie zniechęcać się, bo inaczej nigdy porządnie nie zaruchacie).
ł) odstawić do lodówki na kilka (kilkanaście - ideał) godzin
m) nabyć u pobliskiego znachora paczkę prezerwatyw "extra strong", chyba że zaufanie zwycięży nad pragmatyzmem.
n) wykonać połączenie telefoniczne, zadając pytanie:" a nie chciałabyś w końcu przeżyć czegoś niezwykłego?"
o) piec kaczkę w piekarniku przez ok. 2,5 godziny w 180-200C (depends on piekarnik - ja wolę dłużej w niższej temperaturze, niż zjarać), co 20-30 minut oblewać obficie kaczkę wytopionym sosem
p) podczas ostatnich 30. minut pieczenia kaczki, do rozgrzanego garnka z grubym dnem wlać 3 łyżki oliwy
q) na rozgrzaną oliwę wsypać dwie szklanki ryżu
r) po minucie intensywnego mieszania zalać ryż 2,5 szklankami wody, doprowadzić do bulgotania.
s) dodać płaską łyżkę soli i zmniejszyć ogień do minimum
ś) gotować ryż pod przykryciem przez 20-22 minuty NIE OTWIERAJĄC pokrywki.
t) przez ostatnie 20 minut pieczenia uchylić nieco piekarnik - kaczka sexownie się zrumieni
u) rozebrać kaczkę na części, zalać ryż tłuszczykiem kaczki z bakaliami - wymieszać.
v) zamiast surówki - przybrać talerze cząstkami mandarynek i winogron.
w) odbić nabytą w pobliskim geesie flaszkę
y) no takiej, żeby nie, to jeszcze nie było...

pozdro
« Ostatnia zmiana: 06 Sie, 2010, 04:34:16 wysłana przez wrobelsparrow »