A ja wam powiem tak - z wiekiem stałem się katolikiem i to w miarę religijnym, bo wstąpiłem do Neokatechumenatu, ale tego oszołomstwa pod pałacem prezydenckim nie kumam i wręcz wkurwia mnie ich działanie, z którego wynika, że krzyż nie jest już symbolem męki i zmartwychwstania Jezusa, tylko symbolem katastrofy smoleńskiej (zamachu!
. Zawłaszczanie sobie symboli religijnych i pseudokatolicyzm pomieszany z jakąś porąbaną psychotyczną formą patriotyzmu to masakra. Dzisiaj akurat przypadkiem tam przechodziłem (nie skojarzyłem, że to dzisiaj mają przenosić i poszedłem z żoną na spacer na Starówkę). Same stare dziady cholera wie skąd (no, jeden przyjechał ze Lwowa), oszołomstwo do kwadratu, które dla dobra wszystkich powinno siedzieć w psychiatryku albo rezerwacie.
A o ich wierze najlepiej świadczy oskarżanie księży, że są ubekami. Masakra. A piszę o tym, bo właśnie to mnie dzisiaj wkurwia.
Jeszcze mnie ludzie w tramwaju dzisiaj wkurwiali jak zaczęli w 5 osób opieprzać jakąś kobietę, że nieprawidłowo wychowuje swoje dziecko i zadawać jej pytania w stylu "po co sobie pani robiła to dziecko?" - oczywiście wszystko przy owej 8-letniej dziewczynce. Fakt, że kobieta też wykazała się niezłym burakiem, ale do chuja - trzeba być chujem, żeby tak do kogoś mówić przy jego dziecku.