C3. Hmmm. Pierdyknij tym 500 km i inaczej pogadamy. Małe auta są może i fajne do brykania po mieście ale dalsza trasa czymś takim, jeszcze bez klimy w takie lato jak dziś to koszmar. Trast mi, mam Punto służbowe i NA SZCZĘŚCIE SKOŃCZYŁ SIĘ LEASING!!!
Druga opcja to mierzenie grubości lakieru - no sorry, ale jaki wpływ na sprawność auta ma wymieniony błotnik? Bądźmy poważni. Bezwypadkowe to nowe w salonie, a i to nie zawsze. Ważne, żeby auto trzymało geometrię, nie chlapało płynami. I taka mini uwaga. Jeśli bryczka ma sprawną klimę, zwłaszcza taka z 2 połowy lat 90-tych, to można śmiało przyjąć 75% pewności, że to dobrze serwisowane auto. Z doświadczenia wiem, że ludziska w pierwszej kolejności lachę kładą na klimę. Jak jest nabita, odgrzybiona i nie puszcza gazu to najczęściej znaczy, że kolo po prostu robił w aucie to co trzeba kiedy trzeba. I to jest najlepsza rekomendacja.
A w mojej skromnej opinii - kup niemieckie albo japońskie i żeby miało jak najmniej dziwnej elektroniki.
A jak Cię stać na serwis to sobie możesz wziąć nawet Jaguara. Jazda jest kosmos (wiem bo miałem), awaryjność niezbyt wysoka tylko chla. Mój palił 22 przy spokojnej jeździe i 22,5 przy garowaniu na każdych światłach. 12 w trasie. Ale za to miał V12 i 315 kM
![Chichot :D](http://forum.sevenstring.pl/Smileys/classic/xcheesy.png.pagespeed.ic.7bCSCnTxWL.png)
Polecam BMW, ceny części wcale nie zastraszające. A samochodem na zawsze jest Mercedes w124. Dobry egzemplarz z dobrym rocznikiem można wyrwać za około 10 tys albo i taniej, a auto jest w zasadzie bezawaryjne. Ja miałem z '88 roku i wyglądało tak:
![](https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fimg231.imageshack.us%2Fimg231%2F6324%2F6314703783m.jpg&hash=17dead9be2c58641f70dd08c4ea479583045b304)
a przez rok wymieniłem w nim tylko kable WN, świece i naprawiłem szyber. A kupiłem za 3600 PLN i nie sprzedałbym gdybym się nie wpierdolił w mieszkanie na które mnie nie było stać...