Wróbel nie wiem co to za koleżanka i co to było za grono pedagogiczne, ale dopóki nie wysłucham relacji osobiście to dla mnie to są opowieści wyssane z palca
Jasne, lece juz z nia do notariusza spisac dla Ciebie zeznanie. Czy jednak wolisz zebysmy sie stawili osobiscie?
A ludzie Ci albo nie potrafią nauczać (nauczyciele) albo nie potrafią praktycznie korzystać z nabytej wiedzy (uczniowie). I takie jest moje skromne zdanie
I z tym zdaniem sie zgadzam. A - i wyobraz sobie, ze tez jestem po szkole muzycznej.
Wolę osobiście, jeśli dajesz mi wybór. Póki co - wyssane z palca i tyle. A tak poza tym to chyba niepotrzebnie ciągnąć taką scesję, skoro i tak nie uświadczę dowodów.
De facto i tak jałowa dyskusja bo co człowiek to inne doświadczenia i jak zwykle prawdy uniwersalnej doszukiwać się można w muszli klozetowej, bo w końcu "gówno prawda".
BTW - na muzycznych studiach jest jeszcze lepiej, niż w szkole muzycznej.
Pozdro.