:/ Zajebiście. Historia docierania tych płyt do nas zasługuje na jakieś opowiadanko skreślone piórem miszcza abo co. Kurwa mać nie chce mi się nawet myśleć co trzaby robić żeby nie pękały te okładki w transporcie. Ale może stalowa koperta, na stałe zaspawana na złączach byłaby rozwiązaniem