Nie wiem czy kogoś ta opowieść zainteresuję, w każdym razie morał jest taki, że w przypadku tras zagranicznych wszystko musi być dopięte na ostatni guzik (samochody-przyczepy-dokumnety) w innym przypadku można wpieprzyć się w poważne tarapaty.
Interesuje, interesuje. Dzięki za podzielenie się doświadczeniem. Nie byłem świadom tego, jak to naprawdę wygląda.