38 lat, co oni biorą (albo czego nie) że tak szybko padają.
Nigdy nie byłem w wielkiej trasie, ale ostatnio zagrałem parę koncertów w sporym zagęszczeniu i naprawdę ledwo żyłem. A nie upijaliśmy się, zero prochów, po prostu powroty o 3-4 rano, jazda, gówniane żarcie, zmęczenie...
No fakt, też mi się kiedys przytrafiały takie wyjazdy i przykładowe piwko było niezbędne. Dopiero po powrocie człowiek czuł się jak wrak i dochodził ok tygodnia do normalnego funkcjonowania. Przepalony, struty "zemstą turka", cały w zakwasach i bez kasy
- realia grajkowania ...