Podpływa ruski statek do dalekiego portu. Rusek trzyma w ręku cumę i drze się do kolesia stojącego na nadbrzeżu:
- Dzierży linu!!!
- ... (kolo nic)
- Gawaricije pa russki?!
- ... (kolo znów nic)
- Gawaricije anglijskij?!
- Oh! Yes, of course!...
- Dzierży linu!!!
(tak po 0,7 na łeb można się zeszczać ze smiechu )