Chociaż, jak ktoś nie jest w długotrwałym związku, to gówno zrozumie
10/10!
FUCK. Pchnięty do czynu rekomendacją Wuja Batmana zaciągnąłem film od znajomego, gdyż widziałem że ma. Miał być luźny film na niedzielny wieczór. Z całym szacunkiem - PS I LOVE YOU to gniot. Jasne, że tkliwa historia, ale kurde, błagam - słabo zagrane, płytkie w cholere, amerykańskie i walentynkowe do bólu. Nawet niezbyt śmieszne. 3/10 w porywach, przy czym nawet "jak w niebie" na które kiedyś niechcący zawędrowaliśmy z dziewoją do kina (przez pierwsze 15 minut płakałem bo filmy pomyliłem...) moim zdaniem spokojnie zbiera 3,5/10 ;-)