a ja tak dla odmiany powiem ze nowa katatonia jednak mnie nie porwala..
Mam taki swoj test, polegajacy na sluchaniu jednego albumu np. podczas dlugiej podrozy(najczesciej przez przypadek, bo zdazylem tylko jeden sobie wrzucic, no i tak sie zdarza czesto kiedy pakuje sie na osatnia chwile). Tylko naprawde dobra i wciagajaca mnie muzyka go przechodzi(a zeby nie bylo, mam kilka takich kapel). Po przesluchaniu najnowszej katatoni przez ok. 8h, dochodze do wniosku ze ten album niestety jest nudnawy. Wszystko brzmi tak samo i zlewa sie w jedna papke, a brak zroznicowania technik wokalnych, czy nawet samych partii zaczyna dobijac. Mam go dosc i nie predko do niego wroce(o ile wroce).
Osobiscie uwazam ze the great cold distance jest duuuzo lepsza. No i przedewszystkim kawalki sie od siebie wyczowalnie roznia.