nie lubię fetyszystów sprzętowych, co se nie dadzą gitary dotknąć bo im się pobrudzi, poobija albu struny zdechną.
jak ktoś napisał - narzędzie, nie zabawka, ani nie maskotka.
co nie zmienia faktu, że lubie jak mam (czasem) porządek w pedalboardzie, nie ma w nim błota, albo jak podstrunnica wyczyszczona...;-)
reszta to tylko pierdolenie ;-)
edit: nie licząc gitary akustycznej, lub basowej ;-) tam lubie jak jest czysto. sam nie wiem czemu.