Autor Wątek: Dziwne rzeczy się w życiu dzieją...  (Przeczytany 57328 razy)

Offline Tadeo

  • Pr0
  • Wiadomości: 625
  • Sie gra sie ma
    • Fraktale
Mam taką koszulę, którą ochrzciłem "koszulą singla". 8)

A oto i ona:

Kupiłem ją w Szwajcarskim ciucholandzie za 16 zeta.

Bardzo fajna, z dobrych materiałów bo chyba ClockHouse'a czy innej znanej marki.

Nosiłem ją często w czasach, kiedy intensywnie szukałem sobie baby(Don't ask - Student Polibudy :D ) i ciągle gówno z tego wychodziło.

Jakiś czas po tym jak przestałem ją nosić(schowałem głęboko w szafie) nagle w najmniej oczekiwanym momencie(koncert muzyki chrześcijańskiej w pewnym zborze protestanckim :D ) spotkałem koleżankę z LO no i przerodziło się to w coś więcej. ;)

Po czym rozpadło się zaraz po tym, jak znalazłem tę cholerną koszulę.

Całe lato ten element odzieży walał mi się gdzieś po domu(nie nosiłem jej na szczęście) i oczywiście cały ten czas nie trafiła mi się okazja na poznanie kogoś interesującego.

W pewnym momencie chyba jej się moc wyczerpała, bo poznałem taką jedną, byliśmy razem na kawie itd. i w ogóle zapowiadało się nieźle.

Potem wymyśliłem sobie, że raz założę moją "koszulę singla"(ale nie na spotkanie z nią - tak po prostu).

Co potem to się łatwo domyślić.

No do chuja. :P

=====================================================

A co do wiary i takich tam:

Jak ktoś mi mówi, że nie przepada za kościołem, to ja pytam: "Za którym konkretnie?" :D

Wyobraźcie sobie, że sporo z tych rzeczy, w które wierzą Katolicy, protestanci uważają za bzdury.

Dlatego lepiej nie wpuszczać ich do katolickiej świątyni, bo zachowują się tam gorzej niż wojujący ateiści. :)

Jeżeli miałbym się nawracać, to najpierw wypadałoby ustalić, na co konkretnie i w co miałbym dokładnie wierzyć, bo rozbieżności są straszne. ;)