Autor Wątek: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?  (Przeczytany 31399 razy)

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
uderzyl Twoja dziewczyne?

Skończyło się na mocnym szarpaniu i popychaniu, ale odgrażał się i rzucał kilkoma przedmiotami. Jak byłem w domu to siedział zamknięty w pokoju, jak wychodziłem do pracy (kobieta nie pracowała wtedy) to szczur opuszczał swój kanał i rozpoczynał balet w sowim pieknym tchurzliwym stylu. Poradziłem sobie z nim w końcu, ale dziewczyna się musiała wyprowadzić, a i ja w końcu sie wyprowadziłem bo wolałem mieszkać z nią niż z idiotą żeby mu życie uprzykrzać. Żeby podgrzać atmosferę dodam że ten współlokator to mój brat. Tak czy inaczej nabrałem mocnej awersji do mieszkania z innymi osobami :/
Ogólnie po tym wszystkim wyznaję jedna słuszną zasadę (cytując KS): "nie ma litości dla skurw*****", co ktoś zrobi mi, robie dokładnie to samo jemu. Nie zawsze (a własciwie nigdy) nie powinno się ustępować głupszemu, trzeba ich gnoić bo się rozpanoszą
B ( o ) ( o ) B S