Mnie o mojej małości uświadomił gościo od warsztatów.
A było to tak:
"Zagraj ćwiczenie czwórkowe."
*zgrzyt* *błąd* *zgrzyt* *od nowa* *błąd*
"Nie umiesz grać ćwiczenia czwórkowego. Ćwicz."
Każdy na sali zjebał mniej lub bardziej(z tym że ja najbardziej - trema
) i każdy otrzymał swoją porcję pogardy.
Ale wciąż rokrocznie wracam do tego typa, bo właśnie od niego dowiedziałem się o takich rzeczach jak skale modalne, akordy 13 i 11 itd. oraz to on narzucił nam wszystkim(z warsztatów) poziom.
A co do syndromu - w jednej rzeczy się nie wyleczę chyba nigdy, mianowicie:
NIKT MI KURWA NIE BĘDZIE PRZERABIAŁ MOICH UTWORÓW BO TAK JEST "ŁADNIEJ" Do chuja wafla.A co do sposobów, cóż, zazwyczaj wdaję się z takim typem w dyskusję o brzmieniu, pozwalam powiedzieć parę pojęć, których dyskutant nie rozumie("kompresja","harmoniczne","wysycony preamp") a potem każę wyjaśnić albo rzucam jednym czy dwoma fachowymi terminami.