"nagła śmierć łóżeczkowa" to nie jest typowa jednostka chorobowa... zakrztuszenia, uduszenia, ucisk klatki piersiowej, to wszystko prowadzi do tego nieszczęścia. My Lisa też nie kładliśmy na pleckach, tylko na boku - podusia pod plery i do widzenia
Ola mi wyjaśniła, że nie mamy całego setup jednak, tylko skojarzone, tak, by rzadziej go kłuć, set standardowy... Chyba... Zresztą ja nie wiem, ona się tym zajmuje. Wracając do pierwszej części mojego posta, nie przejmuj się zbytnio tym co piszę i nie daj się zwariować, ja z racji zawodu miałem obsesje na tym punkcie. Z niczym/nikim nie obchodziłem się tak delikatnie i ostrożnie jak z młodym do 4 miesiąca jego życia, zupełnie jakbym dynamit przenosił
Zresztą, wiesz... To pierwsze i długo oczekiwane dziecko, w trakcie ciąży lekarze też nas dobrymi nowinami nie rozpieszczali :/
leżał sobie w wózeczku na plecach i po 1,5 h mleczko mu zaczęło lecieć nosa i z buzi podczas snu, pomimo tego że sobie odbił, i się zakrztusił
Men, w pracy filuję z naprawdę ciężkimi sytuacjami, ale tu, to bym się obsrał po kostki!