Kupcie, zobaczcie. Nawet te laserowe figofago Bacia jakoś minie nie dyga. No chyba, że lubicie smrodek grzyba zapchlonej salki, szybko uwolniony Kraken z skarpet sąsiada, mlaskanie lodzika gdzieś w czwartym rzędzie, dygresje malkontentów, hihirihi i chrupanie popcornu młodzieży i turlanie flaszki po pochyłej podłodze, nie wspomnę o akustyce rodem z rynny i kibla. Kino studyjne w domu to przeczad! Nic mnie nie przekona do wyjścia z małego filmowego bunkra. No chyba, że turlanie rzekomej flaszki.