Posty połączone: [time]23 Gru, 2020, 11:13:13[/time]
To "cos" o czym piszesz, jest mocno subiektywne. Ja zwyczajne nie szanuje firmy Gibson, powody juz wymienilem. Nie mam nic przeciwko projektowi LP czy pochodnym. Ale kazda gitara ktora wyglada jak lp nie jest powodem do walenia pozwami. Jesli firma musi zniszczyc konkurencje, bo nie potrafi sie obronic produktem, to cos jest nie tak, nie uwazasz?
Moim zdaniem kazdy kupuje sobie takie wioslo jak chce. Jesli jest endorserem jakiejs firmy to nie wydaje minsie ze ta firma ma wylacznosc. Ja po prostu nie lubie Gibsona, tak autentycznie.
Ja mam w dupie Gibsona jako firmę, lubie po prostu ich Les Paule. Koniec tematu. To w ogóle nie są problemy z mojego świata. Czy ja jestem endorserem albo producentem gitar żeby się martwić o takie rzeczy ? Interesuje mnie tylko sama gitara. Popatrzcie na Billa Kelihera - odszedł od Gibsona i jest teraz z ESP. Tak strasznie psy na nich wieszał, ale nie zmienia to faktu że oprócz gitar ESP dalej używa swoich starych, norlinowskoch LP customów Gibola a z BK-600 (eclipse, nie sparrowhawk) to go tylko dwa razy widziałem na scenie jak trzeba było skołować gitarę na szybko. Werjsa ESP to w ogóle jakis wirtual bo nawet go w ręku z nią nie widziałem.
Z Kelliherem to mnie ciut zaskoczyłeś. Tzn historię o Gibsonie słyszałem, natomiast spodziewałem się, że skoro dostał te swoje sygnatury to już na nich gra i Gibola ma w dupie. Z drugiej strony nie śledziłem specjalnie live'ów od tamtego czasu. Dla mnie Bill to jego Explorery. Ale jeśli faktycznie mimo wszystko ciśnie na nich, a nie ESP to coś być na rzeczy musi. Ja serio mam dużo sympatii do wielu brandów. Kocham Schectery, jestem umiarkowanym fanem obecnych Epi i trochę większym koreańskich. Ale nadal, biorę do łapy Explo, Vkę czy obecnie Midtowna i pomimo jakichś mniejszych i większych wypierdolek - wszystko się zgadza. I nic innego mi się do łapy brać już nie chce (poza ew. Fenderem, ale to z wiadomych powodów). Chce LP - patrzę na Gibsona. Chce produkt a'la LP - patrzę na EC, Schectery Solo itp. Niestety albo i stety, historia muzyki była pisana głównie na Fenderze i Gibsonie. Nie wiem czy szybko przerzucimy się z Claptona, Hendrixa, Page'a na Petrucciego, Schuldinera czy kogokolwiek innego co ciśnie na Warriorze, RG czy innym kształcie. O ile w ogóle to nastąpi.
Tak swoją drogą Oranż, to w ilu wątkach będziesz jeszcze podkreślał swoją nienawiść do zarządu/ów Gibsona? Bo ja mam wrażenie, że w każdym.