Endorsementy są bardzo różne, od całkiem luźnych, do mega sztywnych. Sam rozumiesz genitalną analogię

Pisałem z różnymi gitarzystamy, to nawet w ręku nie mogą czasem potrzymać do zdjęcia.
Subiektywność: w zespole mieliśmy najpierw SG* by Mayo, potem by ESP, jak kolega sprowadził ze Stanów oryginalne SG to różnica brzmieniowa na plus była po prostu miażdżącą. Tak samo słabo i bezpłciowo wypadły przy LP wszystkie EC1000 jakie dotąd słyszałem. Pech!
*w ogóle nie cierpiałem od zawsze tego kształtu, nie chciałem być Angusem Youngiem, ale do grania na żywo okazał się genialny, znów brawa dla Gibsona.
Uważam jednak, że właśnie Gibson JAK NAJBARDZIEJ właśnie broni się produktami. A Ty jesteś po prostu zły na ludzi, którzy 90% życia nie mieli nic wspólnego z Gibsonem i myśleli, że kupili kurę / koguta ze złotymi jajami.
I tak Cię mogę nie przekonać, uważam tylko, że jak się ma jakiś pogląd, to trzeba go mieć uzasadnionym. Moje dla mnie jest takie, że jak myślę o Gibsonie, to o lutniku z pasją i odwagą żeby założyć firmę, czyli Orville H. Gibsonie oraz o Les Paulu, a nie tych wypierdkach, których wymieniłeś.