Jedyne co IMO można zarzucić TOM-om to ew akcja, tzn dużo łatwiej jest spierdolić gitarę poprzez niemożność ustawienia poprawnej i komfortowej akcji/wysokości strun przez samo złe osadzenie mostka. Pozdrawiam tutaj chociażby Gibsona z lat 2013-2015 gdzie przekrój różnych modeli pokazywał różne zainstalowanie/osadzenie osprzętu przez co jedna sztuka ma ok wysokość dopiero przy maksymalnym wkręceniu mostka w dół i ustawieniu gryfu a druga już ten zapas jednak jakiś miała. Dlatego IMO wpuszczanie TOMa w korpus jak u Middletona to uberrozwiązanie. Masz osadzenie mostu jak w ,,hipshotowych" mostach, ale komfort użytkowania i eksploatacji TOMa.
Od siebie - większość moich gitar miała TOMy. Ja już jestem tak do tego przyzwyczajony. Stroiłem różnie, różne gitary. Chyba nie zdarzyło mi się, żeby coś nie stroiło, nie intonowało itp. TOM jest przede wszystkim banalny w obsłudze. Wysokość na mostku, gryf i do widzenia. Fendera już musiałem dużo dłużej ustawiać a i tak idealnie nie jest przez kwestie radiusowania chociażby. Dla mnie to jest dopiero dramat. Ile razy widziałem gitary z hipshotami ustawione kompletnie w cały świat.