Bo pierwsze co widzę to dume i nic więcej.
Duma też zła?
Dobra, to wyjaśniam bo widzę że zaszło moje nieporozumienie: jestem z nich dumny - bo jest z czego, ale przede wszystkim mam świadomość że mój status jest rezultatem ich ciężkiej pracy i nie wolno mi tego zmarnować.
To jest przede wszystkim poprzeczka, jaką mi postawili. I nie tylko oni, bo cała rodzina od strony ojca to od góry do dołu, wykształceni, ambitni ludzie.
Ja wiem że brzmię teraz jak konkretny wariat, ale tak mnie wychowano i ja akceptuję ten system wartości.
W sensie uważam ambicję, chęć osiągnięcia czegoś i przekazania tego dalej za wartościowe.
W jakich huiowych czasach przyszło mi żyć że trzeba innym to tłumaczyć :/
A udało Ci się już coś osiągnąć ?
Zawsze znasz wynik przed końcem zawodów?