Ej chwila... Ale my tu rozmawiamy o 125ccm, a czytam komentarze jakby koleś miał wsiąść do jakiegoś jetfightera.
Już też bez przesady z tymi kursami... to nie jest rocket science. Siadasz, ogarniasz co gdzie jak i jedziesz powoli. Po tygodniu umiesz strzelać ze sprzęgła, zmieniać biegi przy odcinie i może nawet nizej wejdziesz w jakiś zakręt. Możliwe że się przewrócisz albo zaliczysz szlif, ale ryzyko śmierci jest bardzo niskie.
@MadYarpen gdyby było tak jak mówisz to by wszyscy jeździli poboczem a w mieście wszystkie fajne laski by ginęły przejechane przez moto
wyluzuj