A mnie ostatnio cieszy to, że poznałem w barze ziomeczka, który komponuje zajebistą muzyczkę w wiedźmińskim klimacie. I oto będziemy grać razem (w sumie już gramy) w trio: dwie gitary akustyczne i skrzypoczki.
No, i ziomeczek ma też za-je-bis-te-go Blackata 7 strunek.
Także cieszę się, że mogłem sobie ograć.