U mnie to raczej powrót do korzeni. Grać się uczyłem na stratach od kumpli. Pierwsze koncerty grałem na pożyczonym LP. Moje pierwsze wiosło to jakaś wariacja na temat Explorera.
O Fendku będę musiał za jakiś czas sklecić dłuższy tekst bo jest o czym pisać.