Jestem po wstępnych testach HX stompa podpiętego do roboczego zestawu, czyli Engl Blackmoore + paka 412 5150.
No i jestem lekko rozczarowany. Nawet przez chwilę sobie pomyślałem, że zamiast targać ze sobą heada, będę brać pakę mesy 212, końcówkę i HX'a.
Po podpięciu HX'a do końcówki wzmaka:
Symulacje wzmaków niby jakoś tam brzmią, ale ciąąąąągle słychać ten znany z produktów Line6 jazgot i dziwne przebasowanie. Niby wszystko pasuje, kurwi to i dupi, ale jest jakieś nienaturalne. Po odpaleniu analogowego toru (head, paka, t-rex overdrive i EP Booster) różnica jest w zasadzie szokująca. Może po długim kręceniu coś by z tego wyszło, jest zdecydowanie lepiej niż przy HD500, ale to ciągle nie to.
Dodatkowo: część hajgejnowych symulacji praktycznie nie reaguje na presence, treble. Należy zapomnieć o skręcaniu volumem do cleana.
Po podpięciu HX'a na cztery kable:
FXy, delaye itp. cuda jak najbardziej na tak. Brzmi to dobrze. Drugi plan miałem taki, że zamiast całej podłogi będzie tam tylko HX, który da mi delaye, no i dopałki. Tak jak FXy się sprawdzają, to niestety dopałki brzmią o wiele gorzej niż z kostek. I nie są to subtelne różnice. Ponownie robi się spory jazgot i rozjebanie brzmienia.
Tak czy tak to kupię, ale raczej do grania i nagrywania w domu.