Wreszcie. Chociaż jeden utwór, który jest dobry :-)
Rozkminiam jak to jest. Zespół łagodzi brzmienie i robi się pop rockowy. Traci na tym starych fanów. A zyskuje nowych z gimbazy. I chyba rachunek na koniec się zgadza. No nic. Pozostaje sie cieszyć jednym dobrym kawałkiem o nieszczęśliwej miłości :-) my god!