MFW byłem dosłownie wczoraj z dziewczyną na imprezie z jej znajomą z prawa (oraz psiapsiółami z roku tej znajomej) i jedna nagle mówi, że jak coś - zaprasza na domówkę, bo świętuje 20.04. Ja już wiem, co się święci, a i tak już mam ochotę wychodzić, nie marnując wiązanki na głupią gówniarę, ale mój Śpiurek nie jest w temacie, więc drąży „a co za okazja jest wtedy, masz urodziny? - ja nie, hehe, CZTERY DWADZIEŚCIA? -
- no Adolf Hitler, hehe. siądziemy w kółku, będzie baka, pośpiewamy sobie, jakiś torcik.” Najgorsze - kilka z tamtych lasek z prawa tylko się głupio zaśmiało, cholerne tępaki. Przyszłe „elyty”, psia mać.
