Jak mnie to kurwa cieszy że nie mam "niepotrzebnych" gitar
Tzn. siadam sobie wieczorkiem po powrocie do domu, łapię którąkolwiek gitę która mi wpadnie w rączki i jeżeli mnie nie inspiruje do napisania jakiegoś wkurwe-riffu to przynajmniej motorykę sobie napierdalam tak długo aż zasnę, bo po prostu na każdej mi się tak przyjemnie gra