Dawniej tego nie bylo, bo takiego, ktory nie byl z matma/poprawnym pisaniem za Pan brat, poprostu nazywalo sie debilem. Tacy ludzie byli od zawsze, tylko inaczej sie ich okreslalo i traktowalo.
Jezeli ktos konczy szkole srednia, to matematyke tez w niej konczy i zeby tego dokonac jakis poziom musi trzymac. Jezeli nie wiaze przyszlosci ze studiami "scislymi" i powazniejsza matma, to ww. poziom w zupelnosci mu wystarczy, a i nie zmieni sie od sprawdzania go obowiazkowa matura.
nie men
tacy ludzie nie konczyli szkoly albo klasy a nie byli glaskani po dupie, nazywani humanistami i pchani na sile dalej po najmniejszej linii oporu tak jak to teraz ma miejsce.
PS: matura to egzamin dojrzalosci a nie dowod ze sie liceum skonczylo... do czegos to ma zobowiazywac