Facet pojechal do USA i miał ciekawą przygodę, a mianowicie spierdoliło mu się auto i krążył gdzieś po jakimś zadupiu w poszukiwaniu motelu, żeby przenocować. W dwóch motelach nie było miejsca, więc już zrezygnowany wszedł do trzeciego, ale co się okazało, był to motel dla murzynów i gość w recepcji chociaż miał miejsce to nie chciał obsłużyć białego.
Gosc już totalnie zrezygnowany postanowił odjebać akcję, kupił pastę do butów i się kurwa wysmarował tą pastą na czarno i poszedł jeszcze raz do tego motelu dla murzynów.
Recepcjonista się nie pokapował i wynajął mu pokój, facet zapłacił i poprosił jeszcze o budzenie na 6 00 rano, żeby od razu zaatakować temat z autem.
Rano zadzwonił telefon z budzeniem, więc on wstaje i idzie się myć z tej pierdolonej pasty, wziął mydło i się myje myje i nic, kurwa wziął więc pumeks nakurwia się tym pumeksem do krwi i dalej nic. W końcu zaczął się haratać szczotą do kibla po plecach i po za usmarowaniem się gównem nic nie osiągnął.
Siedzi taki zrezygnowany cały zakrwawiony i ubrudzony z gówna, ciągle czarny.... nie wie co zrobić....
I co się okazało?
Spoiler Recepcjonista obudził nie tego murzyna co trzeba.
