Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1672636 razy)

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
Pogadamy szczerze wobec siebie samych: naprawdę chodzi o poznanie czyichś argumentów, czy raczej o to, żeby inni poznali mój? :D
I łoto i łotatmto! Ale serio, oczywiście każdy lubi mieć rację i każdy doszedł logicznie do pewnych wniosków, ale nawet w tym naszym forumowym temacie zdarza się, że ktoś, kogoś do czegoś przekona. Więc myślę, że jednak często chodzi o zrewidowanie sobie "czy na pewno moje wnioski są słuszne". Ale nie zawsze, są też oczywiście osoby co każdy argument umniejszą i zlekceważą.

Argumentowanie I rozmawianie fair kontrastujesz od razu z machaniem kutasem i gadkach o dupie Maryni. A mie się wydaje, że właśnie pośrodku jest całe mnóstwo tematów i tam poruszamy się najczęściej. Bo ani to forum jeszcze nie jest jedną wielką dupą pani Maryni, ani temat polityczny nie jest zbiorem ciekawej argumentacji i braku machania kutasem, szabelką I nie przyklejania etykiet.
A to rzeczywiście mogło wyjść mi niefortunnie, bo nie miałem na myśli, że w innych tematach na forum są rozmowy o dupie Maryni, a tylko w temacie politycznym rozmowy ważne i sensowne. To skontrastowanie dotyczyło ogólnie rozmów wszelkich w rzeczywistości, bo coraz częściej w gronie mniej lub bardziej znajomych ludzi widzę tendencję do unikania tematów o polityce, religii itp., a w zamian poruszane są tematy jak najbardziej "bezpieczne" i rozmawia się w taki sposób coby nie podważać żadnej opinii, coby nikt się czasami nie pokłócił, nie poczuł urażony itp. Nawet gdy jest to rozmowa o muzyce/filmie/książce unika się krytyki, zostaje tylko "mi się podobało", "a mi nie". Analizowanie czegokolwiek nie jest mile widziane, bo przecież komuś będzie przykro że ktoś inny krytykuje jego ulubiony film. Może takie zmiany zachodzą tylko w gronie ludzi, z którymi ja się spotykam (jakby co to Szczecinianie, wiek 30-50 lat, wykształceni, klasa średnia, z dziećmi ;)). Tego nie wiem, ale oczywiście z mojej perspektywy jest to ogólna tendencja i wkurwia mnie to bardzo. Wydaje mi się, że dorośli ludzie powinni umieć wymieniać się poglądami bez obrażania się. Ale nawet na forum jak widzisz niektórzy się obrażają i wypisują, chociaż są dorośli ;) Tymczasem absolutnie nie widzę takiej tendencji do kastrowania rozmów tu na forum. Tu w każdym temacie jest ciekawie i nie tego miejsca moje kontrastowanie dotyczyło.

Zauważ i powiedz, że nie, że w dyskusjach na tematy polityczne pomiędzy czy to samymi politykami, czy nimi i dziennikarzami, czy pomiędzy zwykłymi ludźmi jest szybciutko atmosfera jakby wszyscy mieli okres - a mie lekarz zabronił się denerwować ;).
Jest to temat ciekawy, ale znajdź pan audycję w mediach czy forum gdzie nie ma nerwa, złośliwości, personalnych przytyków, nawet gróźb. U nas też się ludzie poobrażali, ktoś tam się z forum wypisał... Nawet taki Ola E. niedawno powiedział, że nie odpowiada na pytania o politykę, bo nie chce na swoim kanale hejtu. A tweety między politykami :facepalm:. Jeszcze tylko tematy około-religijne mają taki kontrast pomiędzy wzniosłymi wyobrażeniami o Polakach, którzy sobie wszystko wyargumentowali i uścisnęli dłonie, a tym, co się na siebie wylewa w praktyce... Nic nikomu nie zabronisz, ale właśnie chciałbym, żeby było tak jak piszesz.
Oczywiście jest często (nawet bardzo) tak jak piszesz, ale o ile politycy i dziennikarze mają jakąś agendę i będą jej bronić zażarcie i wszelkimi sposobami, nie zawsze fair, my mamy ten komfort, że możemy się temu przyglądać, analizować i rozmawiać o tym z dystansem. Co rzeczywiście nie zawsze ma miejsce i z wieloma osobami rozmawia się jakby byli działaczami partii, ale myślę że po prostu trzeba starać się nie denerwować, pamiętać że to wszystko dywagacje i dbać po prostu o poziom dyskusji. Jest to wyzwanie i balansowanie na krawędzi, że zaraz ktoś się wkurwi, obrazi albo wybuchnie... i właśnie przez to jest fajnie :D