Mnie wkurwia właśnie z jednej strony superbohatersko-preapokaliptyczna-gimbo-plastelinowokomputerowa-spierdolina a z drugiej pseudo-ambitnekino-nieśmiesznokomediowa-moralizatorsko-egzystencjalna-kinematografia. Scenariusz takich filmów można zmieścić na 1/3 A4, a na palcach jednorękiego stolarza z 40-letnim doświadczeniem można policzyć perełki z tego roku. Czekam z niecierpliwością na nowego Blade Runnera i Twin Peaks.