Koleś chciał 7k a pracodawca wycenił go na 5k. Co w tym januszowego? Pokory trochę.
To, że:
- 7k bez nadgodzin to nie była propozycja ‘z dupy’ tylko jak najbardziej realna biorąc pod uwagę jego umiejętności i doświadczenie. Jak też napisałem – tyle w innej firmie dostał. Przekładając na język gitarowy: Gibsony LP Studio chodzą po 2,7-3,3k. Akurat masz takiego na sprzedaż. Może nie idealny, ale spokojnie wystawiasz go za 3k i wiesz, że za tyle sprzedaż. A ktoś Ci mówi, że weźmie za 2400zł.
- pracodawca z góry założył mu czas pracy dłuższy niż 8 godzin, jako normę i dla takiego czasu pracy skalkulował wynagrodzenie.
Pokory czasem mam aż za dużo.
Pewnie zaraz ktoś napisze, że mi się w dupie poprzewracało z tą pracą powyżej 8 godzin. Wiadomo, że zawsze coś może ‘jebnąć’ i trzeba zostać dłużej. To jak najbardziej rozumiem. Ale przez dwa lata w poprzedniej wyrobiłem wystarczająco dużo nadgodzin, żeby, inaczej tego nie nazwę, nauczyć się szanować siebie i swoje zdrowie. To nie były nadgodziny „a, to sobie poskręcam długopisy trochę dłużej dzisiaj”, tylko przy dość stresujących i odpowiedzialnych rzeczach (powiedzmy, ze jak na przykład czegoś nie dopilnowałem, to przez 2 dni 50 osób nie miało co robić).