...
Coś na zasadzie historii mojego znajomego na rekrutacji w bardzo dużym koncernie. Nie pamiętam dokładnych cyfr ale zachowam skalę:
-moje oczekiwania to 7 tysięcy brutto.
-Możemy zaoferować 5,5 podstawy, ale spokojnie z nadgodzinami wyjdzie 7.
Nie no, super sprawa. Z góry zakładają, że pracownik nie ma życia prywatnego. Szkoda, że ja tam nie trafiłem na rozmowę, bo bym lasce powiedział, co myślę o takim systemie.
Ale jaki problem założ firmę zainwestuj i zarabiaj sobie i 100tys.
Powiem tak, pokaż najpierw co potrafisz przez pierwszy miesiąc za 5tys, co wg mnie i tak na nasze standardy jest sporo i wtedy sie targuj.
Nie do końca mnie zrozumiałeś. Nawet nie ma w tym przypadku znaczenia czy to sporo, czy nie i wg. jakich standardów. Chodziło mi o samą logikę pracodawcy typu „Janusz biznesu”. A to ogromna, międzynarodowa korporacja. Mówisz swoim pracownikom, ze zarobią tyle, ile wynosi średnia na podobnym stanowisku z podobnymi kwalifikacjami, ale jeśli będą każdego dnia robić po 12h?
Koleś chciał 7k a pracodawca wycenił go na 5k. Co w tym januszowego? Pokory trochę.