Dwa lata temu był też Hacktivist - co jak co, ale jak zobaczyłem że typowi rozłączyła się gitara, poszedł ją naprawiać (dla przypomnienia: oni grają na jedną gitarę), a tutaj wciąż lecą djenty i różne smaczki dograne wcześniej, zrozumiałem że nie ma sensu marnować swojego czasu na tego typu bandy, które nawet nie chciały się z tym faktem ukryć.
Jak twoim zdaniem powinni to rozwiązać?
Tak już jest w tego typu muzyce że druga gitara jak nie ma drugiego gitarzysty leci z zaplecza. Czyste czasem nawet jak jest dwóch to polecą z zapelcza a oni tylko przestery grają. Sample to już standard.