Nie wyciągałbym takich osądów na podstawie jednego zepsutego występu. Każdy kto kiedykolwiek miał do czynienia z estradą chyba zdaje sobie sprawę jak wyglądają początki ;P Można na kompletnym luzie zagrać kameralne konczerto charytatywne dla 30 osób, wyjść przed publikę jak po bułkę do sklepu i tak samo na luzie zagrać repertuar ale wystarczy by wymiar występu trochę podrósł. Jeżeli ktoś płaci i wymaga występu z pierwszej półki to nagle nogi robią się jak z waty, przed wyjściem na estradę jedziesz 100 razy na sucho tą jedną partię, z którą zawsze miałeś trudności, wychodzisz na scenę i...nagle nie pamiętasz tekstu xD Z tym kolegą problem jest taki, że od razu się rzucił na głęboką wodę. Jakbym grał solo na NAMM to pewnie też bym zafajdał kalesony.