Ale, ale, ale... Najlepszy aparat to taki który masz przy sobie.
O to, to. Dlatego (podobnie, jak u Lubdera) lustrzanka dla mnie osobiście odpada, bo mogę bez ograniczeń (99% czasu leży nieużywany) korzystać z nieco wysłużonego Nikona mojego taty, ale ze względu na gabaryty tego nie robię. Dlatego mówię - jabłka i pomarańcze. Mówię, stara znajoma robi zdjęcia "półprofesjonalnie" i nawet z kompaktu super fotki wyciąga. Ja przy moim antyskillu z lustrzanki za dużo nie wyciągam...