Autor Wątek: Randomowy wypad do Szwecji  (Przeczytany 7173 razy)

Offline Amal_68

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 035
  • You've heard of the golden rule, haven't you?
Odp: Randomowy wypad do Szwecji
« 19 Paź, 2015, 14:59:43 »
Ahhh... Skoro nalegasz <3

Pamiętam jakby to było tydzień temu.

O 15 wylecieliśmy z lotniska w Modlinie. Lot trwał około godziny. W trakcie lotu i srogiej beki z koleżanką, która siedziała obok, odezwał się do nas Janusz. Pasażer z drugiej strony obok. Pogadaliśmy chwilę i wyszło na to że mieszka w Sztokholmie, a w ogóle pochodzi z Lubartowa (40km od mojej rodzinnej miejscowości) i może nas zabrać z lotniska do miasta. Bardzo miło z jego strony.
Podczas podróży autostradą zaczął nam opowiadać co fajnego można zobaczyć i kupił nam żarcie :D. Wymienił tego tyle że pewnie trzeba by było z tydzień chodzić. Ale w sumie dużo się wzorowaliśmy na tym co nam powiedział.

Z jego auta wysiedliśmy około 17:30. Wysadził nas pod dworcem centralnym. Pod którym aż roiło się od emigrantów. Myślałem że nas zjedzą żywcem. Pierwsze wrażenie było takie żeby uciekać jak najdalej, ale chuj, trzeba walczyć. Pierwszym punktem naszego zwiedzania było stare miasto, bo było najbliżej.

Aby dojść do starego miasta z dworca należy przejść przez 2 mosty (propo mostów, Sztokholm to jest miasto na wodzie, zajebiście to wygląda bo niby idziesz kawałek ulicą i zaraz kładka, mostek, albo prom). Wchodząc na stare miasto można od razu zauważyć że miasto nie doświadczyło za mocno, jeśli w ogóle, wojny. Wszystkie budynki stoją jak stały, nie ma dziur po kulach itp. Po starym mieście chodzi się ciężko bo jest cały czas pod górę, chyba że się wraca to wtedy trzeba hamować. Do tego całe w "kocich łbach". Nogi bolą. Bardzo dużo restauracji.

Na starym mieście jest również muzeum nagrody Nobla do którego wybraliśmy się. Akurat trafiliśmy na "free entrance". Mnie to osobiście nie zajarało, ale koleżanka (średnia w klasie maturalnej 5.5) bardzo się podjarała. Potem poszliśmy do pałacu króla jakiegoś tam, ale wszystko było pozamykane i prawie dostałem w ryj od wartownika bo za blisko podszedłem.

Wracając zahaczyliśmy o budynek parlamentu, który można podziwiać tylko z zewnątrz. Jebana forteca. Jakieś kościoły, wszystkie pozamykane, i ratusz w którym rozdawane są nagrody Nobla.

Kolejnym punktem była przystań. Dużo statków, ładne widoki. Tam spotkaliśmy trzy studentki z jakieś miejscowości której nazwy nie potrafię wymówić. Przyjechały sobie na wycieczkę. Wysępiłem od nich fajka ^^ i przegadaliśmy z nimi ze 2 godziny. Niestety nie udało się wkręcić do hotelu.

Kolejnym punktem była baszta... ale nie doszliśmy do niej bo zaczęły się problemy w stylu "Kamil, bolą mnie nogi, może byśmy gdzieś spoczęli?". No i siedliśmy w MacDonaldzie. Najdroższe żarcie jakie w życiu jadłem. Za BigMaca sałatkę i cole zapłaciłem 70SEK. W maku przesiedzieliśmy godzinę. W tym czasie 6 uchodźców próbowało wysępić kasę.

Potem już chodziliśmy tylko dookoła dworca, podziwiając wystawy, rozmawiając z ludźmi. W ogole dobry motyw, bo jak słyszeli że nie mówimy po Szwedzku, to zaraz ktoś podchodził, pytał się skąd jesteśmy i uderzał w gadkę. Dosyć otwarty naród. No i wszyscy których spotkaliśmy mówili po angielsku. Nawet Ci starsi. Całe to chodzenie zeszło się nam do 3:30. O 4 mieliśmy busa na lotnisko. Kosztował 150SEK... Matko jedyna jakie tam ceny są. Gdybym wiedział że jest aż tak słabo to bym normalnie kiełby nakupił.

Na lotnisku Skavsta byliśmy 5:30. Samolot powrotny 11:30. Poszliśmy na spacer dookoła lotniska, przy okazji odwiedzając fabrykę SAAB'a która teraz trudni się jakimiś częściami do samolotów itp. Ogólnie w tej mieścinie gdzie mieści się lotnisko nie ma nic specjalnego. Od taki modlin, albo świdnik tylko bez WSK'i. Siedząc na lotnisku i czekając na lot spotkaliśmy jeszcze jedną parę z Polski i pogadaliśmy z nimi. Widziałem też kolesia z brodą po pas. Jebany Viking.

Byłem tak padnięty tym łażeniem że lot powrotny praktycznie przespałem. Potem już tylko modlin, KM, Warszawa i spać dalej.
Ogólnie mimo wszystko że trwało to tak krótko, byliśmy w nocy więc większość budynków była pozamykana to polecam taki trip jako oderwanie od rzeczywistości. Można zobaczyć kawałek świata, jak tam sobie lepiej żyją, jak to wygląda "od kuchni.

Koszt podróży:
55zł bilety lotnicze
70SEK mac
150SEK bus

Trochę foci:
Spoiler

Pozdrawiam i polecam
Kamilek :)
Kompletna, jednoosobowa linia produkcyjna alkoholu wysokoprocentowego na czasy niepewne.
Sprzedaje graty !>>> http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=5646688<<!
*** http://ucio94.soup.io/ ***