Ale Janusze oczekują takich kitów. Z jednej strony psioczenie że komis chuj, że auta tam wstawione to odpicowane ulepy z kręconymi licznikami, że to że tamto. Ale przychodzi co do czego to klient chce usłyszeć właśnie takie komisowe brednie. Jak do tej pory miałem jedną - słownie 1 - rozmowę na poziomie, gdzie gościa interesował stan techniczny, zrobione rzeczy itp. Reszta - widziały gały że lakier brzydki,, że france sie psujo bo tako rzecze autoświat / śfagier / brat juzef i tyle dyskusji.
A z warsztatami od franc jest ciekawa sprawa - wielu mechaników nie rusza tych aut "bo nie". I odsyłają właśnie do pojedynczych warsztatów specjalistycznych - np. chcesz zrobić w Częstochowie i okolicach belkę skrętną (swoją drogą ta część obrosła takimi mitami, że chuj boli jak się je czyta/słyszy, ale już mi się dawno odechciało tłumoczyc tłumokom jak jest naprawdę) to masz w zasadzie jeden punkt. Inni owszem, wymienią, ale musisz mieć nową ze sobą. Inaczej nie. Albo diagnostyka komputerowa - też mało kto to robi. I remonty 100 felcwagenów rozłożą się na 20 warsztatów, a 100 pedolotów na 5. I stąd wrażenie wielkiego ruchu.