Autor Wątek: Schecter Hellraiser C7 - test  (Przeczytany 23816 razy)

Offline Musza

  • Pr0
  • Wiadomości: 3 163
Odp: Schecter Hellraiser C7 - test
« 26 Mar, 2009, 09:05:02 »
   A ja z moim pedantyzmem na temat kontaktu z tym wiosłem wypowiem się inaczej w niektórych kwestiach. Bindingu nie nazwałbym wykonanego poprawnie, momentami nierówny lub zeszlifowany, inlaye też nie były wzorowe (przyjrzyj się dokładnie a zobaczysz bąbelki czy szparki), tuleje rzeczywiście lipa, korpus w moim na rogu był ścięty (nierówno wyszlifowany), miałem odbity palec chińczyka na lakierze no i klucze nie trzymały stroju za dobrze. Jak widać wszystko pierdoły, ale bolały mnie (taki już jestem), wiosło za to miało baaardzo przyzwoity sound i zajebisty top. Schecter Loomis natomiast mimo podobnych skaz jest najlepiej brzmiącym instrumentem jaki słyszałem i strasznie tęsknie za tą biacz!. Reasumując zajebiste wiosła dla nie drobiazgowych ludzi poszukujący zawodowego soundu.

BTW. Ultra Acces zdaje się to nie głębszy cutway, a głębiej osadzony gryf w korpusie co pozwala na wyprofilowanie łączenia jak w neck-thru ;)

BTW2. 707 nie jest dokładnym odpowiednikiem 85 do 7mki. To pickup zaprojektowany przez EMG ze współpracą Dina. Zdaje się startowali tylko od konstrukcji 85.
facebook.com/Musza.MorningWood