A mnie cieszy sobotni wyjazd do Warszawy - targi książki (na których czułem się, jak na ulicy Pokątnej, bardzo przyjemna atmosfera), potem juwenalia polibudy (które mi się wiele razy bardziej podobały niż tegoroczne juwe UMK) i noc muzeów, a do tego spotkanie z przyjaciółmi z liceum. Dzień z cyklu "przyjemne z pożytecznym" - oby tylko częściej takie wypady.