Kompletnie różne klimaty tych dwóch numerów, ale oba super.
#1 Chyba bardziej mi się podoba, bo słyszę w nim Amona Tobina i Buriala z domieszką Kush Project.
Ma to trochę porządnego dubstepu, ale nie tego Skrillexowatego. #2 też fajny, nieco tobinowaty, ale trochę mi też zajeżdża Gorillaz
.
E: Jedno co jakoś mi się nie zgadza, to opatrzenie tych kawałków szyldem "Hip-hop beats for sale". #1 jest zajebista instrumentalnie, jedyne co jestem wokalnie w stanie sobie w tym wyobrazić to jakieś mroczne deklamacje w stylu Spaceape'a. #2 jako podkładu rapowego zupełnie nie widzę (no chyba że pocięty na sample, ale rozumiem że nie o to chodzi). Akurat w tych rejonach muzycznych utwory bez wokali są na porządku dziennym (bo np instrumentale gitarowe wielu ludzi odstraszają), a etykietka bitu hip-hopowego może odciągnąć potencjalnego słuchacza. Może lepiej zastanowić się nad każdym kawałkiem, czy potrzebuje wokalu, a jeśli tak, to poszukać kogoś z odpowiednim stylem i głosem na ficzuring. Oczywiście rozumiem, że traktujesz tę kwestię pod kątem zarobkowym, po prostu wypowiadam się jako potencjalny słuchacz kolejnych Twoich kawałków/albumów.