Ja bym tam pozwolił na istnienie legalnego rynku, ale ściśle nadzorowanego przez państwo (na zasadzie jak rynek leków, musisz mieć pozwolenie na prowadzenie swojego produktu i może on być sprzedawany też tylko i wyłącznie w licencjonowanych przez państwo aptekach) i z akcyzą na tyle wysoką, aby ceny odstraszały (no bo bez recepty), ale też na tyle niską, aby nielegalny handel się nie opłacał - zwłaszcza wiedząc, że w aptece jest sprawdzony quality stuff i trzebaby być kretynem, aby kupować coś z niepewnych źródeł.
IMO sprawa jest o wiele prostsza. Bo w zasadzie kto chce coś brać, ten będzie brał - nawet gdy jest to nielegalne. A jak nie chcesz, to nie bierzesz - nawet jeśli jest legalne. Tak jest obecnie z alkoholem, który też jest narkotykiem i to bardzo, bardzo szkodliwym dla zdrowia.
1. Ceny są kosmicznie wywindowane w górę
2. Dzieci nie mają do tego zbyt łatwego dostępu
Skoro aktualnie "kto chce, ten ma", po co cokolwiek zmieniać? A co do tego, co pisał sylkis - w tempie obecnych zmian nie możemy sobie pozwolić na "dwa stracone pokolenia"