Ja bym tam pozwolił na istnienie legalnego rynku, ale ściśle nadzorowanego przez państwo (na zasadzie jak rynek leków, musisz mieć pozwolenie na prowadzenie swojego produktu i może on być sprzedawany też tylko i wyłącznie w licencjonowanych przez państwo aptekach) i z akcyzą na tyle wysoką, aby ceny odstraszały (no bo bez recepty), ale też na tyle niską, aby nielegalny handel się nie opłacał - zwłaszcza wiedząc, że w aptece jest sprawdzony quality stuff i trzebaby być kretynem, aby kupować coś z niepewnych źródeł.