Myślę, że w najgorszym wypadku kwestia pokolenia-dwóch "straconych" i by się to opanowało.
Najprawdopodobniej byłoby analogicznie jak z alkoholem i prohibicją, Al Capone i te klimaty...
Lepiej zająć się edukacją i ogólnie ogarnięciem społeczeństwa u źródeł problemów, a nie stosować zabiegi objawowe....